Czy to możliwe, że Hashimoto ma związek ze stresem i traumatycznymi przeżyciami?
Co możemy robić, aby poczuć się lepiej? Zapraszam Cię na pierwszy wpis z cyklu “Hashimoto i stres”.
Co chwilę słyszę, że kolejna kobieta spośród moich znajomych – bez względu na wiek – choruje na Hashimoto. Na początek ważna sprawa – Hashimoto atakuje tarczycę, ale nie jest to typowa choroba tarczycy. Jest to choroba o podłożu autoimmunologicznym, czyli powstaje w wyniku nieprawidłowego działania układu odpornościowego. Oznacza to, że organizm walczy sam ze sobą – produkuje przeciwciała przeciwko własnej tarczycy. W konsekwencji, gruczoł ten działa coraz gorzej i następuje zmniejszenie produkcji hormonów.
Choroba Hashimoto to moja towarzyszka – zdiagnozowano ją u mnie w wieku 17 lat. Bywały w moim życiu okresy, w których czułam się z nią fatalnie, bywały takie, kiedy była mi obojętna. Na dzień dzisiejszy czuję się doskonale. Jestem pełna energii i chęci do działania. Rozwijam siebie i swój biznes, mam spełnioną relację z moim mężem (jeszcze nigdy nie byliśmy ze sobą tak blisko). Mamy wspólne cele i marzenia, które jeszcze rok temu wydawałyby nam się zbyt szalone do zrealizowania. Nasz synek rozwija się znakomicie a ja mam siłę, żeby się nim opiekować.
Czy coś się zmieniło? Przede wszystkim przestałam z nią walczyć. Zrozumiałam, że walka z Hashimoto to walka z samą sobą. Co mi to dało? Jak się aktualnie czuję? Co robię, by poczuć się jeszcze lepiej? Jeśli chcesz poznać odpowiedzi na te pytania, czytaj dalej.
Hashimoto a stres
Zaczęłam zastanawiać się nad związkiem pomiędzy stresem a moją chorobą kilka lat temu, gdy wpadły w moje ręce pierwsze teksty dotyczące psychoneuroimmunologii. Jest to dziedzina nauki, która bada interakcje pomiędzy psychiką, a układami nerwowym i odpornościowym.
Bardzo ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam, że dr Izabella Wentz (prekursorka wprowadzania zmian w stylu życia u chorych na Hashimoto) w swojej książce “Hashimoto. Jak w 90 dni pozbyć się objawów i odzyskać zdrowie” wspomina nie tylko o tym, jak należy zmienić swój sposób odżywiania i zażywania suplementów. Cały rozdział poświęciła ona zagadnieniu stresu i traumy u chorych na Hashimoto.
Zapalnik Hashimoto
Izabella Wentz przywołuje doświadczenie Stacey Robbins, kobiety pracującej coachingowo z chorymi na Hashimoto. Jakie były jej konkluzje po sesjach z wieloma kobietami chorującymi na tę chorobę? Zauważyła ona pewną zależność – że wszystkie jej klientki mają pewne podobne cechy: nadmierny perfekcjonizm, potrzebę kontroli, często charakteryzują się brakiem zaufania, odrzuceniem siebie i życiem w strachu. Poza tym z moich obserwacji wynika, że osoby te często stawiają innych na pierwszym miejscu – są bardzo pomocne i mało asertywne, przez co dają się w życiu wykorzystywać i robią rzeczy wbrew sobie. Takie zachowania są reakcją na traumy i nierozwiązane problemy z przeszłości – przemoc, śmierć bliskiej osoby, wypadek, rozwód, szukanie pracy lub inne stresujące zdarzenie.
Negatywne przekonania na swój temat
W takiej sytuacji nasza psychika często sobie nie radzi, a wewnętrzny krytyk wydaje mnóstwo opinii na temat siebie i otaczającego świata. Jakich opinii? Na przykład takich jak te: nie jestem wystarczająco dobra, nie zasługuję na miłość, nikt mi nie uwierzy, muszę się chronić, nikt mnie nie lubi, nie jestem bezpieczna, nikt mnie nie słucha. Negatywne przekonania sprawiają, że mamy ciągłą potrzebę kontroli. Z takim podejściem trudno spojrzeć na otaczający świat i siebie z akceptacją, zrozumieniem i miłością… a właśnie tego nam najbardziej potrzeba, by uzdrowić swoje życie.
Jak się czujesz ze sobą?
Zastanów się czy potrafisz spojrzeć na samą siebie z poczuciem akceptacji i z miłością. Czy jesteś przekonana, że zasługujesz na to, co najlepsze? Czujesz się bezpiecznie sama ze sobą – w swoim ciele i umyśle? Czujesz się bezpiecznie we własnej rodzinie, w pracy, w domu?
Czy potrafisz spędzać czas sama ze sobą w ciszy? Usiąść spokojnie i przez chwilę NIC nie robić. Bez włączonego telewizora, radia, komputera czy telefonu. Wiele z nas nienawidzi takich sytuacji. Wiesz dlaczego?
Boimy się usłyszeć same siebie. Boimy się usłyszeć swój głos, spotkać same ze sobą. Bardzo często siedzi w nas pięcioletnia zalękniona dziewczynka, która jest przerażona, bo zobaczyła coś, czego nie chciała. Dziewięciolatka, którą nauczycielka posądziła o zrobienie czegoś, czego nie zrobiła. Nastolatka, która myśli, że wali się świat, bo rzucił ją chłopak. Dwudziestoparolatka, która traci sens życia lub trzydziestolatka, która nie potrafi mówić o swoich problemach.
Dlaczego nie warto walczyć z Hashimoto?
Zaczęłam traktować ją jako swoją towarzyszkę. Odkąd zmieniłam podejście, zmieniło się moje samopoczucie, a co za tym idzie, moje życie.
Jeśli okazujemy sobie miłość, przestajemy same siebie atakować i pokazujemy naszemu organizmowi, że jesteśmy dla siebie ważne. Kiedy relaksujemy się, medytujemy lub świadomie oddychamy, integrujemy się ze sobą na wszystkich poziomach – jesteśmy w przestrzeni serca, jest nam przyjemnie, mamy wysokie wibracje. Pokazujemy wtedy ciału, że warto się o siebie zatroszczyć i jesteśmy dla siebie ważne. Być może pomyślisz, że to myślenie magiczne. Zanim postukasz się w czoło, zastanów się jak się czujesz, gdy czujesz miłość a jak, gdy czujesz strach. Jak gdy dajesz czemuś akceptację, a jak gdy walczysz. Nie chodzi o to, abyś usiadła i przestała robić cokolwiek. Chodzi o to, abyś wybrała pokój zamiast wojny.
Co o tym myślisz? Podziel się w komentarzu. Zależy mi na tym, aby szerzyć idee niewalczenia na całym świecie 🙂 Jeśli Twoja przyjaciółka, siostra lub inna bliska osoba choruje na Hashi, udostępnij jej proszę ten artykuł.